wtorek, 27 sierpnia 2013

Panie Jerzy, Panu włos to zjeży

 Podejrzewam , że większość wykwalifikowanych w przeglądarki internetowe , już widziała pewne zło. Mówię tu o "występie" gwiazdeczki Disney'a, na MTV Music Awards ( jeśli ktoś nie oglądał, niech korzysta z błogosławieństwa i nie ogląda). 

  Krótko mówiąc, ktoś niedomagający na oku , rozumie i psychice , stwierdził , że wywieszanie jęzora jak owczarek alzacki w lato jest podniecające. Pomyślał, też , że chwytanie się za krocze jak staruszek z chorą prostatą po 5 kolejkach espresso. Nie wspomnę też o prostopadłym parkowaniu do męskiego krocza i trzęsieniem nim jakby miało się atak epilepsji połączony z pobiciem rekordu Guiness'a w jedzeniu fasoli.
Epicentrum żałości.

 Niestety takie znamię, naszych czasów. Szokowanie, zawsze było podstawą sztuki i show-biznesu. Wiadomo, że bez tego nikt (poza inteligentnymi ludźmi ) się tym nie zainteresuje. Kiedyś, pokazywało się nogę powyżej kolana i był skandal nagłówki, piętnowanie i przy okazji ktoś nacieszył oko. Jeszcze nie dawno, wystarczył lesbijski pocałunek, a teraz ? Teraz, kobiece piersi są bardziej dostępne niż te z kurczaka. Doszliśmy do czasów, że skandale wykorzystały do cna obnażanie tych ładnych rzeczy, tych które można sobie powiesić nad łóżkiem, a nie straszyć dzieci. Toteż, skoro ładne rzeczy już nie robią wrażenia, czas na obnażenie tych brzydkich, czyli ułomnych gwiazdeczek z makijażem nakładanym młotkiem i kilofem. 

 Nie myślcie tylko, że to się dzieje tylko w Ameryce i , że Polska jest bezpieczna od tej brzydoty.Kompletnie nieznana Patrycja Wojnarowska, obnaża na jakichś galach tyłek i inne rzeczy, poprzez brak materiału w sukni. Czyli pierwsze koty za płoty i można zacząć się zastanawiać nad kupnem zasłonek na oczy, by treść żołądka była czytana przez jelita, nie przez przełyk.

wtorek, 13 sierpnia 2013

Tzw. Cytryna w kaloryferze

 W gąszczu artykułów, nie trudno się natknąć na te tzw. panikarskie. Mówię tu oczywiście o demograficznych. Alarmy typu, że za mało dzieci się rodzi w wyniku czego nie będzie komu pokrywać naszych emerytur.
  No może i niepokojące, ale jakoś tak się składa , że gospodarka się w Europie nie do końca klei. A z gospodarką, bywa tak , że po dołku odbija się w górę. Więc, może wystarczy, przyspieszyć ten proces i zacząć się cieszyć wzrostem narodzin, bo w końcu można sobie pozwolić na ten luksus zwany dzieckiem i to w warunkach odbiegających od wynajmowanej kawalerki w nieocieplanym bloku.
   Z drugiej strony, a raczej z lewej mamy pewne państwo. To państwo to Niemiecka Republika Federalna. Ta Niemiecka Republika Federalna ma najstabilniejszą gospodarkę w całej Europie. Jednak, nie przeszkadza to jej w posiadaniu niżu demograficznego. Zbyt duży dobrobyt działa na demografie tak samo jak zbyt niski, bo cholerę Ci bachor, skoro możesz jechać na safari zabijać leopardy ? No właśnie. 
Z drugiej strony, tą lukę zapełniają imigranci, Turkowie, Ukraińcy, Polacy też się znajdą. Przez to prognoza dla Niemiec, wygląda mało europejsko, że tak się wyrażę.

  Bądźmy jednak, realistami. Europejski styl życia, jest wygodny i swobodny, prędzej czy później emigranci z bliskiego wschodu, zasymilują się. Mówię tu oczywiście, o nie radykalnych w swoich wierzeniach przybyszach, a stanowią oni większością. Po prostu radykałów, widać najwięcej bo najgłośniej krzyczą i dlatego myślimy, że każdy Ahmed skrywa w swoim  sercu pakunek C4.
Warto jeszcze spojrzeć, na to, że w wielu krajach bliskiego wschodu, dokonują się zmiany, niektóre nawet rewolucyjne. Wielu z tych sprawców, chcą się przybliżyć właśnie poprzez te zmiany do europejskiego modelu życia. Jeśli to się uda, pewnym jest , że większość emigrantów wróci do siebie. Jeżeli nie, to cóż większość Europy, będzie musiała zredukować swoją tolerancję i zasymilować emigrantów. 

  Jeśli chodzi o Polskę, to tylko prawicowcy i narodowcy mają interes w straszeniu islamizacją naszego kraju. To czyni ich silniejszymi, bo stanowią świetną zaporę przed islamem. Tylko, tak naprawdę jaki muzułmanin by chciał tu się przyjechać? Jeżeli, po godzinie 20, ryzyko dostanie po rondlu wynosi tak od 15 do 25 %, to dla muzułmanina wynosi od 80 do 100 %. Po za tym, tu już nie ma miejsca na konserwatywną i silną religie. Mamy tu katolicyzm, który jest siłą religijną jak i polityczną. Ja wiem, że niektórzy fanatycy islamu są wręcz samobójcami, ale wyjazd do Polski, nawet  przez samego Allacha jest postrzegane jako zbędne męczeństwo.
  Nie mamy więc, czego się bać? Owszem mamy. Bójmy się, że ze strachu przed jednym radykalizmem popadniemy w drugi. Wystarczy, poczytać sobie o inkwizycjach i krucjatach, by zauważyć, radykalny katolicyzm jest tak samo chory, co radykalny islam.

Definitywna kropa.

wtorek, 30 lipca 2013

Hip Hip Hu.. ale łeb mnie boli.

Tak, tak, wiem długo nie pisałem. W żadnym razie, to nie moja wina, postępująca islamizacja Europy, której to polski naród przeciwstawia husarskie skrzydła i krzyż ze sklejki oraz wierzch prezydenckiej marynarki broczącej jajem, po prostu przyprawiło mnie to o monstrualny ziew.

Dzisiaj w zasięgu moich źrenic, znalazł się pewien filmik, prowadzący mnie do pewnego profilu na facebook’u. Nie-oczywiście mówię tu o filmiku, dostępnym na yt, pt. „ Polska. Wpadnij ponarzekać! | Pierwszy Stopień”. Zaś profil to „ Poland. Come and complain.” . 

Co w tym irytującego? ( Bo zakładamy, że o czymś przyjemnym pisać nie będę, bo to nieprzyjemne) Otóż, profil jak i filmik to jawny atak na esencję polskości, tj. narzekanie. Pół biedy, gdyby było to robione z głową i sensownie zawstydzało w naszym narzekającym radykalizmie. Ale po co, prawda? 
Pierwszy argument jaki padł, na tym filmiku to , że w Polsce mamy około 700 km pięknych piaszczystych plaż i , że jak można w takim razie jeździć do Egiptu. Nie odmawiam zasadności co do zamysłu , że polskie plaże do tych egipskich są podobne. Bo są, w kosztach wyjazdu. Reszta rzeczy, takie jak pogoda, brak oscypków i ciupag ( nie znoszę) i ogólny komfort wypoczynku, bez porównania. 

Później, mamy się cieszyć, że Polacy zaprojektowali pierwszy na świecie podwodny hotel i to na Malediwach! No na pewno sobie tam, pojadę. Fajnie, że polska myśl techniczna tak wysoko stoi, tylko szkoda, że jest eksploatowana przez innych, a nie nas. Tak samo można, powiedzieć o twórcy Jacku Trzmielu, twórcy Commodore. Miło mi, że Polak to zaprojektował, ale kto to sprzedawał i czerpał zyski? Amerykańska firma MOS Technology. Polska myśl techniczna, ma właśnie z tym problem, że owszem jest bardzo płodna, jednak nasze możliwości finansowe pozwalają co najwyżej na kupno patentu krajowego, co oznacza , że wielkie międzynarodowe korporacje, czerpią z naszych rozwiązań jak z koszyczka z darmowymi cukierkami w aptece. Ale, racja zachwycajmy się.

Jednym z najśmieszniejszych „ powodów do dumy” to , że polskie blogerki modowe, są doceniane na całym świecie. No ja skaczę z radości, a duma mi się wręcz zakrztusiła się pianą zachwytu. Podobno, też jesteśmy jednym z najbardziej wykształconych narodów w Europie. Tyle , że na papierze i doskonale wiadomo, że większość polskich magistrów są chodzącą porażką edukacyjną.

Jedynym sensownym powodem do radości, to fakt , że Mazury dostały się do finału konkursu na 7 nowych cudów świata. Co prawda nie wygraliśmy, a autor eufemistycznie to ujął, ale i tak ciepło się robi na sercu. Jednak, nie rozumiem wyrzutu w polską stronę, bo nie znam nikogo, kto by na Mazury narzekał, a w ten cały konkurs, udało się zaangażować całą Polskę, od najwyższych struktur władzy, poprzez te regionalne i na szarych obywatelach kończąc. 

Pretensji, że niektórzy chlapania się w błocie jakim jest Woodstock, niektórzy nie lubią, po prostu pominę, bo po prostu żadnych emocji we mnie to nie wzmaga.

Narzekanie, jest naszym stylem życia, pozwala nam Polakom radzić sobie z naszym nieidealnym państwem, tak odreagowujemy. To jest, też punkt wyjścia do samodoskonalenia, co nie można powiedzieć o tańcu w spazmach radości z byle gie. Jedyne , co w tym narzekaniu mi się nie podoba, to fakt, że na tym poprzestajemy i nie robimy nic, by jakoś polepszyć ogólny stan rzeczy. Czyniąc tym samym narzekanie religią najambitniej praktykowaną religią w Polsce.

Poniżej, wstawiam linki do tejże dziwnej ideologii, dla zainteresowanych.

sobota, 20 kwietnia 2013

Na pal powbijać co do jednego


Chylę łokcie przed Państwem.

  Jak wiadomo, piszę o tym co mnie smuci, irytuje lub po prostu męczy. Komu się dziś dostanie ? Smoleńsk? Straż Miejska co zręczniej posługuję się bloczkiem mandatowym niżeli pałką( ale chodzi tylko sposób wyjmowania tych bloczków, bo Ci "przedstawiciele prawa" są ortograficznymi recydywistami ) ?
  Otóż, nie. Dziś dostanie się pladze dostępnej w każdym miejscu związanym z intelektem. Mowa oczywiście o, P-S-E-U-D-O-I-N-T-E-L-E-K-T-U-A-L-I-S-T-A-C-H ,jak widać po długości tego epitetu, jest używane przez ludzi inteligentnych do obrażania tych mało inteligentnych o aspiracjach 5x Mount Everest.
  Czemu ich nie lubię? Bo, to ludzie tak samo próżni jak głupi, są stadem, pozującym na przypadkowo zetkniętych indywidualistów. Ponieważ, powalają nudą. Są jak jej niewyczerpane źródło, ziejąca nią jamą. Rozmowa z nimi, raczej pół monolog( tzn. w monologu występują łaskawe pauzy, pozwalające Ci na potwierdzenie niezwykłych świeżych i zaskakujących jak piec kaflowy w gaciach mówcy) przypomina włączenie taśmy z nagranymi cytatami z prasy, oczywiście kontrowersyjne i alternatywne z wieloma wstawkami " such a shame" albo "god save Fidel Castro". Kto to piszę, oczywiście pseudointelektualiści zarabiający na swojej głupocie, nie dość, że nie boli to jeszcze mieszkanie opłaca.Cóż...
Dobrym przykładem w tej materii jest blog Kominka, czy Kominiarza w każdym bądź razie coś z dymem związane.
  Jeszcze gorsze są ich filmy, czy ktoś oglądał kiedykolwiek co taki człek polecił? Owszem, zaczyna się fajnie " Głęboki" , "Ciepły", "Nietuzinkowy" "Nowe spojrzenie", oczywiście obejrzane w kameralnym kinie, z miseczką sojowych wodorostów o smaku banana. Co dostajemy, niezgrabną maź gdzie co chwila wyskakuje wyzwolony gej, sceny seksu są albo tak obleśnie alternatywne( typu Mozart kocha się z nazistką z przyszłości na latającym rekinie w rytm dubstep'u, albo tak niezrozumiałe, że no nie rozumiem ich i tyle.

   Wiadomym jest, że nurt pseudointelektualizmu zrodził się odkąd wywęszono, że na to się wyrwać panienki. Parę wieków to już było. Jednak pseudointelektualizm zawsze był cieniem, tych wspaniałych ludzi, nieudolnym naśladownictwem. 

 Jednak świat chyli się ku upadkowi, bo nagle pseudointelektualizm, stał się subkulturą. Wiadomo mówię o hipsterach, i to oni kreują toplisty muzyki, modę i niezrozumiałą modę na mleko sojowe. Co gorsze, do kin wchodzą filmy, które wydają się być reżyserowane przez szympansy impotentów karmione mlekiem sojowym na bazie LSD, ale licho tam wie co w tym Hollywood wyprawiają. 

   W każdym razie, zachęcam do buntu przeciw modzie na bezmyślną alternatywę, rebeliantów którzy walczą o lepszy design paska itp. itd.
  

niedziela, 24 marca 2013

Kondycja


                

   Nie śledzę poczynań polskiej reprezentacji w „nożnej”, nie wiem nie interesuje mnie to zbytnio, po prostu są słabi jak barszcz z automatu na dworcu, więc po co ?

Tu pojawia się pytanie, skoro zazwyczaj nie pamiętam o ich istnieniu, to czemu z tego błogiego stanu nieświadomości muszę być wyrywany przez wiadomości, jęczenie i skomlenie o ich porażkach?

Jakoś, nie jestem bombardowany lamentem narodowym, gdy naszym „szczypiornistom” nie wyjdzie. Tak , wiem. O dużo rzadziej im to się zdarza. W dodatku to nie jest sport narodowy.

Racja, to nie jest „sport” narodowy. „Sport” narodowy, polega na przewalaniu z kretesem prawie każdego meczu, wymądrzaniu się przed telewizorem i krzyczeniu „ K*rwa do przodu!” „ K*rwa podaj, k*rwa podaj!” i tego typu odkrywanie świeżych i finezyjnych sposobów prowadzenia piłki, następnie i finalnie na wylewaniu uryny na naszych piłkarzy.
Wyłania się następne pytanie? Czego do jasnej nędzy się innego spodziewaliście? Bo kiedyś, w odległej epoce, jakaś drużyna z orzełkami na piersi wygrała z Anglią ? To już nie wróci, na pewno nie teraz. Przecież każdy widzi, że polska reprezentacja z trudnościami by sobie poradziła na paraolimpiadzie. Zdarza się.

Nie rozumiem po prostu tego fenomenu, przed meczem wszyscy wręcz kochają całą kadrę, a po meczu nienawiść jak do Niemców w 39’. Tak, nie może być. Tego nie można nazwać kibicowaniem, z drużyną się jest na dobre i na złe z całym sercem.
W Polsce jak widać, mamy raczej w tej sferze symptom surowego tępego ojca, który kocha swojego syna za sukcesy, a za ich brak, nienawidzi.



niedziela, 3 marca 2013

Kolego patrzaj na swe ego !


Dobry Wieczór, kłaniam się zamaszyście !

  Zastanawiałem jak Nietzsche by zaklasyfikował  pewnych wykładowców  i w sumie doszedłem do konkluzji ,bo jak wiadomo według niego istnieją trzy rodzaje ludzkie, untermenschen, menschen, i übermenschen czyli podludzie, ludzie i nadludzie. Nikt wykładowców ,wliczając w to ich samych, nie uważa  za ludzi, to pewne. Oni uważają że są nadludźmi a Nietzsche by pewnie stwierdził ,że są podludźmi.
 
   Skąd, by wysunął taki wniosek? Otóż, nie ma chyba prostszej i bardziej stromej drogi ku upadku intelektualnemu, niż samozwańcze ogłoszenie się bóstwem. Ja rozumiem, że tytuł np. doktora to dość fajne osiągnięcie. Jednakże postęp ma to do siebie, że postępuje do przodu gna tralala la, więc jeśli ktoś uważa się za autorytet to też musi gnać, a nie w ciasnym kantorku się kisić i cały świat mieć za debili.
 
    Co lepsze, u studentów można zauważyć, że teraz do zadufania w sobie wystarczy nieznaczna różnica punktów u „kolegi/koleżanki (cudzysłów tzw. szczelnie powątpiewający)”. Cóż, niektórzy idą na studia dla swojego ogólnego rozwoju, inni dla rozwoju, ale swojej dołująco niskiej samooceny. ( Fenomen częściej spotykany u ludzi z mniejszych miejscowości)
  
    Jeśli więc, rozwój w prawidłowym tego słowa znaczeniu, leży Wam na sercu, zastanówcie się czy przypadkiem nie rozwijacie tylko swojego zadufanego ego.






   

czwartek, 10 stycznia 2013

Poczytaj mi tramwaju


Pewna akcja zawitała do grodu nad Motławą, akcja tego typu że zrobiono siateczki z tyłu foteli w tramwajach i w te siateczki wsadzono książki. Tak po prostu, żeby było kulturalniej i dla tych znudzonych by mogli sobie coś poczytać zamiast tej darmowej i nie za wysokich lotów gazety rozdawanej tu i ówdzie.

Dla mnie bomba. Wręcz okazja żeby wynieść coś więcej z jazdy  tramwajem,  poza licytacjami staruszek ile to rentgenów nie miały i ile bomb  uniknęły.  No i niektórzy wynieśli, książki, co niektórym udało się nawet urwać siatki.

Wielu Polaków by się obraziło za niemiecki żart typu, że „ Jedźmy do  Polski na wakacje, nasze auta już tam są.”  Jednak chyba bezpodstawnie skoro w tramwajach panuje filozofia chłopa ze średniowiecza. Ktoś powie, że to tylko patologiczne jednostki na zdrowym ciele społeczeństwa. Ja to jednak przemilczę, bo za krzywe spojrzenie się, albo wyglądanie jak pedał można zarobić ostro w twarz. A wynoszenie książek, co u niektórych jest traktowana nawet jako zaradność życiowa. 

środa, 2 stycznia 2013

Solo

                                                                          
Ile ja widziałem tych  przejętych własnym losem, o podkrążonych oczach (znak wczoraj płakałem!) młodych ludzi? Ilu ja widziałem ludzi nie tkniętych zmarszczkami, podskakujących w bungee desperacji i kochania byle kogo, byle związek był, byle status na fejsie zmienić. Nie wyliczę tych , którzy gniją w związkach , gdzie ich możliwości są tłamszone, a wolność  ogrodzona szlabanami i niemieckimi żandarmami, żeby jakaś zdrada zza rogu nie wyjechała( ale to tak dla pewności, bo kocha to niby czemu ma zdradzić?).
Liczę, mnożę, dodaję i w sumie pieprzę to. Grunt , że jest wspólny motyw. Samotność! Taka straszna, odrażająca, że nawet ożenienie się z aseksualnym wielorybem to kruche ciasto. Nie oceniajmy jednak, bo zawczasu już to zrobiliśmy zaklasyfikowaliśmy jako porażkę życiową i przekreślenie swojej życiowej szansy na szczęście , na rzecz niskiego strachu przed samotnością.

W sumie, to ciekawe czym ta samotność jest, skoro taka mroczna z niej buka , że aż dorosłym zrasza gacie. Niektórzy denni wrażliwi młodzieńcy uważają że samotność to wtedy , gdy nie masz komu powiedzieć swoich żali typu zbity iPhone.
Ja powiem tak, że to akurat normalne bo zwykle nikogo nie obchodzą nasze bóle. Prawdziwa samotność jest wtedy gdy nie masz się z kim podzielić swoją radością.