poniedziałek, 4 kwietnia 2016

Pingwina chciwy pęd

Dzisiaj sobie popiszemy o aborcji, kawka jest, słoneczko za oknem też, więc czemu nie?
Ja rozumiem, że istnieje taki twór jak Państwo kościelne. Nic do niego nie mam. Problem w tym, że ono ma coś do nas. Episkopat Polski nie wiem czemu, nie wiem z jakiej mańki, zamiast zajmować się rzeczami duchowymi i chwaleniem swoich brzuchów, chce mieć wpływ na polskie prawo. I to bardzo konkretny wpływ.

Pomijam oczywisty fakt, że jeśli ktoś w tej sprawie ma kompetencje o ujemnej skali punktowej, to jest nim właśnie episkopat. To nie są ludzie, którzy żyją obok nas, dzielą nasze troski, problemy. Oni żyją w oddzielnych enklawach, gdzie nie martwią się o pracę, podatki czy też dzieci. To jest państwo, z krwi i kości, któremu nie jest dość danin swoich wiernych, państwowe pieniądze również przytula. Co ciekawe, kościelne struktury współdzielą za to bardzo dużo cech z zorganizowaną grupą przestępczą. Przykłady? Dyskusyjne to oczywiście, własny slang, specyficzny ubiór, zbieranie haraczu podczas tzw. kolędy. Ale to co naprawdę do nich upodobnia to fakt, że gdy jakikolwiek członek tej grupy coś przeskrobie ma dyspozycji sprawdzony pakiet prawniczy. Scorsese pełną gębą. Kto wie, może kiedyś nakręci „ Chłopaki z Plebanii”? W końcu cała organizacja jest pomysłu włoskiego. 

Jednak, to co kościół różni od mafii to fakt, że jest uznawany przez państwo. Ale żarty na bok (na chwilkę). Jesteśmy świadkami coraz ściślejszego mariażu Państwa z Kościołem. Choć pan młody do przystojniaków nie należy, a panna młoda to czyste średniowiecze, to małżeństwo da im wielkie korzyści. PiS poszerzy zasięg swojej tuby propagandowej, zaś Kościół dostanie swoje srebrniki. Oczywiście to już się dzieje, wystarczy spojrzeć na dotacje dla Rydzyka, czy stawianie Kościoła ponad zwykłych Polaków jeśli chodzi o możliwość kupna gruntów rolnych. Kto za to płaci? Oczywiście my wszyscy, niezależnie od wyznania i poglądów. Płacą nawet Ci, których kościół już zaocznie skazał na piekielne męki. W końcu kościół tyle stracił za PRL-u i tylko on! Reszta Polaków przecież się bogaciła za czasów tego ustroju…

Wracając jednak do tematów aborcyjnych, podczas pewnego spotkania pewnych duchownych, powstał projekt stworzenia księży-ginekologów. Szybko jednak upadł, gdy dowiedziano się, że ginekolodzy nie badają małych chłopców. Mało wysublimowane? 

Mało wysublimowane, to jest właśnie mówienie i osądzanie kobiet, które znalazły się w bardzo trudnych sytuacjach życiowych takich jak gwałt czy zagrożenie własnego życia i stają przed bardzo ciężką decyzją, do której mają pełne prawo. Podczas gdy samemu chroni się ludzi krzywdzących dzieci. Fizycznie i psychicznie. Ludzi, którzy je kaleczą do końca życia. A cała organizacja ich kryje i nie rzadko pozwala im na powtórkę z rozrywki w innej parafii. 

Dlatego nie chcę, by taki twór miał wpływ na kształt państwa w którym żyję. Nie ma on żadnego prawa moralnego czy historycznego do tego.