sobota, 29 grudnia 2012

Nasza słodka edukacyjna gnuśność


Polska edukacja to syf? Wielu , tak uważa i jakby nie patrzeć coś w tym jest. Można tu rozwinąć czczą gadaninę o nietrafionym programie edukacyjnym i dalej jechać po politykach jak po ślepej klaczy.
Jednak, można na tą klacz trochę pozwalać, ale prawda jest taka, że my na tej klaczy sobie z lenistwa jedziemy, a ona ślepa wali prosto w bezrobocie i miernej jakości magistrów.

Zaczęło się tak, że od jakiegoś czasu prawa ucznia zamieniły role. Teraz uczniowie wymagają od nauczycieli, a nie odwrotnie. Czym to skutkuje? Brakiem pokory, a bez niej to nawet geniusz się tabliczki mnożenia nie nauczy. No i tak rozwydrzeni uczniowie ewoluują w studenciaków. Studenciaki, na uczelnie wyższe przychodzą ,by wymagać.

No właśnie, uczelnie wyższe. Na studia nie idzie się po to żeby się czego nauczyć, idzie się, by mieć papier. Z taką pokorną motywacją, studenciaki ściągają, zrzynają. Co lepsze tych którzy nie ściągają uważają za jakieś uszkodzone zawczasu płody. Gorzej jak im to ściąganie nie pomoże a nawet odwrotnie. Wtedy mamy do czynienia z narzekaniem że licea w jego mieście źle przygotowują do studiów, albo , że ma się inne powołanie. Żeby, nie było też czasem sobie ściągam na studiach, ale to raczej nieliczne wypadki.
Jeszcze wspanialej jest, jak ludzie zbyt nieudaczni na wbicie gwoździa i zbyt głupi  żeby policzyć sobie parę delt, wybierają sobie na maturę, polski rozszerzony. Zdają  ten polski i powiedzmy Wos (gdzie inteligencja i kreatywność jest bardziej przeszkodą , niż czymś pomocnym), na jakieś tryliony procentów. Skaczą , więc w jakiejś ekstazie, dumni i myślący , że właśnie świat przyjął pozę do lizania podeszwy ich geniuszu. W tym momencie wiedzą, że mają zadatki na kogoś wielkiego, więc idą za głosem serca, zgodnie z powołaniem idą na kierunki gdzie przed tytułem naukowym jest zazwyczaj „podaj frytki” Mgr. Itp. Moim faworytem jest historia sztuki, zapotrzebowanie na tych „nieprzeciętnych” ludzi z tego kierunku jest nikłe, ale tłumy tam walą bo wykształcenie musi, być a mózgownica ma kompleksy rozmiarowe względem orzeszka ziemnego(co nie przeszkadza im w zadawaniu  ambitnych pytań „Myślałeś kiedyś o samobójstwie?”). No i później możemy poczytać, o magistrach pracujących przy kasie, i w jakim to kraju my nie żyjemy. Fakt, że spawacze, operatorzy wózków widłowych, mogą się kąpać w ofertach pracy, a wykształcenia wyższego jakoś nie mają.

Może więc zamiast wymagać od świata, zauważmy , że to on wymaga i ma na nas wylane?