środa, 15 listopada 2017

Na zachodzie bez zmian

Po 11 listopada jeszcze bardziej klaryfikuje się pozycja Polski w Europie. Mianowicie jest takim etatowym słowiańskim dzikusem służącym do straszenia własnych wyborców – „ Zobaczcie jak nie zagłosujecie na nas, to będziemy mieli drugą Polskę!”. Wiadomo, dajemy temu liczne powody takie jak:

  • ·        Brak pałowania przez policję w lokalach wyborczych jak w Katalonii;
  • ·        Brak próby przewrotu wojskowego jak w Turcji;
  • ·        Brak we własnej historii ludobójczej polityki kolonialnej jak w Anglii, Francji, Włoszech,          Hiszpanii, Portugalii, Belgii czy Niemczech;
  • ·        Brak rewolucyjnych odkryć w dziedzinie „ Eksterminacja narodu Żydowskiego” jak w              Niemczech, Austrii czy na Węgrzech;
  • ·        Brak takiego miłego Trumpa jako prezydenta, a już sami wiecie gdzie, więc skrócę i nie            napiszę. W sumie to nie wyszedł skrót, ale jego przeciwieństwo. Cóż, mam nielimitowane         klawisze w klawiaturze, to mogę sobie pozwolić.

Nie mówię, że jest u nas kolorowo. Nie jest, ale to nasza wewnętrzna sprawa i nie możemy przejmować się głosami zewnątrz, one nie podpowiedzą co zrobić. One jedynie potępią, by odwracać uwagę swoich obywateli od swoich własnych problemów i uzasadniać swoją niespójną politykę emigracyjną. Oświadczanie, że to wstyd i faszyzm jest zły, też do niczego nie zaprowadzi ( a już na pewno nie do przełomowego odkrycia). Trzeba raczej poznać z czego rodzi się ten ruch i przekonania. Historia podpowiada, że ze strachu przed obcym, brakiem zrozumienia czy niestabilnej sytuacji ekonomicznej osobistej jak i ogólnokrajowej. I je eliminować, naprawiać. Chociaż po co, jeśli można wytykać Polskę palcem i czuć się jak element światłego zachodu. Prawda?

P.S

Proponuje też zaprzestanie posypywania głowy popiołem w kwestii żydowskiej. Fakt było getto ławkowe, było Jedwabne, był 1968. Ale w przeciwieństwie do Niemców i Austriaków którzy mieli instytucje państwowe zajmujące się eksterminacją żydowską, my mieliśmy państwowe instytucje zajmujące się ratowaniem Żydów. Nie wspominając już o inicjatywach kościelnych czy całkowicie prywatnych. Więc nie dajmy sobie wmówić, że jesteśmy rasistami czy antysemitami. Rasistami są zachodnie państwa, które tylko dla niepoznaki swój środek ciężkości ksenofobicznych ciągot z ludów afrykańskich przerzuciły na ludy słowiańskie.

czwartek, 2 listopada 2017

Hałozaduch

Dziś będzie o zgrzycie nowego z tradycją. Halloween a Zaduszki. Złe skomercjalizowane święto przeciwko odwiecznej tradycji. Naprawdę nie rozumiem dlaczego to nie może współistnieć i być obchodzone według potrzeb. Bo Halloween jest dla ludzi pragnących zabawy, a Zaduszki zadumy i tułania się po cmentarzach. Czyli jesteś młody drążysz dynię i zapijasz się podrabianym mohito, albo jesteś starszy i konkurujesz o tytuł króla zniczy na lokalnym cmentarzu. Taki uproszczony podział.

Z takiego nie uproszczonego podziału, to człowiek woli święto, które dopasowuje się do niego, nie odwrotnie. Dlatego też amerykańskie święto zdobywa coraz większą popularność, bo płacisz to wymagasz. To robi kolosalną różnicę, bo nikt od Ciebie nie wymaga udawanej powagi i marznięcia na cmentarzu, gdzie straszy betonowymi słupkami, zestawem głośnomówiącym proboszcza i deszczem.Tylko spotykasz się ze znajomymi w przebraniach i próbujesz być jak bohaterowie z Netflixa. Dodatkowo jak Ci się nie chce, to zostajesz w domu i tyle. Słodka komercha, ale co w tym złego?

Żeby nie było oprócz zwolenników tradycji chrześcijańskiej, są też ludzie którzy gardzą amerykańskim świętem, bo kiedyś tysiąc lat temu obchodzono inny obrządek.  Naprawdę nie mam nic przeciwko, żeby ktoś sobie obchodził starosłowiańskie święto, ale zazwyczaj ma to pokrętną logikę. Typu: 

„ nie obchodzę żadnego święta. Przychodzi moda na amerykańskie święto. Googluje sobie obrządek z wczesnego neolitu, polegający na robieniu naszyjników z ususzonego bawolego łajna, mazaniu krwią wrogów po ścianach jaskiń i jedzeniu suszonego pterodaktyla. Czemu? Bo na pohybel komercjalizacji mości Panie!

 Mówię tu oczywiście Dziadach, których elementy przetrwały w obchodzeniu Zaduszek. Więc obchodząc Dziady w formie pogańskiej de facto olewa się fakt, że ten obrządek po prostu ewoluował. Czy tylko mi się wydaję, że to jest troszkę na siłę?


Prawda jest taka, że globalizacja  nie tylko nas dotyka, my jesteśmy już jej częścią. Więc nie ma innego wyjścia jak przeboleć to, że stare obrządki zastępujemy nowymi, tak jak to było 1000 lat temu, gdy chrześcijaństwo wypierało pogaństwo. Bo taki był wymóg czasu, bo z tym szły korzyści kulturowe i ekonomiczne. Dodatkowo nie wińmy młodych, że nie chcą uczestniczyć w systemie świąt katolickich, które nie idą z duchem czasów i to z winny władz kościelnych. Czyli ludzi, którzy powinni cały czas poświęcać na próbę zrozumienia swoich wiernych. Niestety naprzeciw zmieniającym się czasom potrafią tylko wystawić arogancję i skostniałość.  Jest to przywara tradycji, ale czy zawsze tak musi być?