środa, 2 stycznia 2013

Solo

                                                                          
Ile ja widziałem tych  przejętych własnym losem, o podkrążonych oczach (znak wczoraj płakałem!) młodych ludzi? Ilu ja widziałem ludzi nie tkniętych zmarszczkami, podskakujących w bungee desperacji i kochania byle kogo, byle związek był, byle status na fejsie zmienić. Nie wyliczę tych , którzy gniją w związkach , gdzie ich możliwości są tłamszone, a wolność  ogrodzona szlabanami i niemieckimi żandarmami, żeby jakaś zdrada zza rogu nie wyjechała( ale to tak dla pewności, bo kocha to niby czemu ma zdradzić?).
Liczę, mnożę, dodaję i w sumie pieprzę to. Grunt , że jest wspólny motyw. Samotność! Taka straszna, odrażająca, że nawet ożenienie się z aseksualnym wielorybem to kruche ciasto. Nie oceniajmy jednak, bo zawczasu już to zrobiliśmy zaklasyfikowaliśmy jako porażkę życiową i przekreślenie swojej życiowej szansy na szczęście , na rzecz niskiego strachu przed samotnością.

W sumie, to ciekawe czym ta samotność jest, skoro taka mroczna z niej buka , że aż dorosłym zrasza gacie. Niektórzy denni wrażliwi młodzieńcy uważają że samotność to wtedy , gdy nie masz komu powiedzieć swoich żali typu zbity iPhone.
Ja powiem tak, że to akurat normalne bo zwykle nikogo nie obchodzą nasze bóle. Prawdziwa samotność jest wtedy gdy nie masz się z kim podzielić swoją radością.                                                              

1 komentarz:

  1. Fajny tekst. Ale to mnie rozwaliło: "nawet ożenienie się z aseksualnym wielorybem to kruche ciasto". Prawie jak Pola Dwurnik :D

    OdpowiedzUsuń