niedziela, 18 grudnia 2016

Uliczne kabarety

Przez dłuższy czas w Polsce pohukują pewne opcje „ Demokracja zagrożona”, „PiS to NSDAP!” itd. Żeby to było jakoś śmieszne, ale jest tylko nużące i groźne dla demokracji samej w sobie.  Zagrożenie? Ano tak, zagrożenie analogiczne do klasycznej opowiastki, że dzieciak dla kawału dzwonił na straż pożarną z informacją o płonącym bloku. Straż przyjechała jeden raz, drugi raz, a za trzecim razem gdy blok dzieciaka rzeczywiście płonął, nie przyjechała traktując to jako żart. To samo mamy tutaj, z jedną techniczną różnicą. Nie jest to czynione ze względu na spaczone poczucie humoru, a ze względu na określony interes polityczny.

A niestety sytuacja w Polsce to balet słoni w porcelanowej operze i żeby nie było niedomówień, tu każdy jest słoniem i baletnice i dyrygent jak i publika. Więc atmosfera przedpożarowa jest? Jest! I w związku z tym, co robi opozycja, struktury z nazwy obywatelskie? Trwonią siły społeczne na jakieś kloaczne demonstracje ośmieszając przy tym uzasadnione obawy przed partią rządząca. Bo czy kładzenie się na ulicy, by politycy nie mogli wyjechać z sejmu jest poważne? Przepraszam, oni jechali czołgami zburzyć getto w którym zamknęli gejów o żydowskim pochodzeniu? Zresztą czołg można zatrzymać po prostu stojąc.  Jak na poniższej fotografii z placu Tiananmen.



Oczywiście musiały być  krzyki o jakimś ZOMO, bo policja nie ma prawa rozpędzić nielegalnego zbiegowiska naruszającego ład publiczny (wstrzymywanie ruchu ulicznego na przykład). Iście kibolskie podejście do sprawy. Jednak policja rozczarowała też brakiem brutalności, przez co pewien Pan uwieczniony na poniższym filmie, musiał udawać rannego. Do czego to dochodzi w tym Państwie bezprawia?



 Oczywiście, skoro opozycja jest poszkodowana to PiS nie może być gorszy i ma swoją ofiarę w postaci Krystyny Pawłowicz wg której :

Obrońcy demokracji napadli mnie przed północą po wyjściu z Sejmu. Posłuchali widać wcześniejszych wezwań posła Niesiołowskiego, który wskazując mnie obelżywie z nazwiska, wezwał kodowców by mnie atakowali. Obrzucano mnie plastikowymi butelkami, lżono, szarpano za ubranie, używano stadionowych tub w uszy, by mnie ogłuszyć.”

No cóż też jestem oburzony, bo posłanka Pawłowicz przypomina raczej pojemnik na odpady zgniłych fobii, a nie na plastikowe butelki. Ale mowa tu o demokracji nie ekologii, więc zostawmy to jak już jest.

Jaki jest ogólny efekt tych demonstracji? Taki, że TVP nie musiało się pierwszy raz wysilać, by kłamiąc ośmieszyć opozycję, wystarczyło ją tylko nakręcić:


Tak moi drodzy wygląda syndrom odstawienia od koryta. Nic to z postawą patriotyczną, prospołeczną wspólnego nie posiada. Dlatego optuję gorąco za przyspieszeniem polskiego programu kosmicznego. Pierwszy prom międzyplanetarny będzie do złudzenia przypominał budynek sejmu. Aby wszyscy „kosmonauci” byli obecni na promie, ogłosi się obrady na temat obniżenia wynagrodzeń posłów. Zapasów żywności nie będzie po to, by kosmici zobaczyli wysiadającą z promu posłankę Pawłowicz, zakrwawioną i przeżuwająca z wolna nogę Niesiołowskiego. Profit? Niebezpieczeństwo inwazji kosmitów oddalone o lata świetlne, gdyż zielone ludziki będą próbowały ujarzmić ten 5 żywioł natury.