niedziela, 5 marca 2017

Polski bigos geopolityczny

Ostatnie medialne burze miałkich gazet i dzienników wokół jeszcze bardziej nic nie znaczących spraw zmusiły mnie do przemeblowania wizji o Polsce. Kraju złożonego z ogółu pogrupowanych jednostek funkcjonujących ze sobą lub, wbrew sobie. Miejscu, w którym zbieżność interesów, wartości czy nawet współdzielenie tego samego języka nie jest możliwe. Pomimo tego wszelkie walki dotyczące wszystkich były prowadzone przez niewielu w kulisowych korytarzach z małą ilością medialnej posoki.

Jeśli spojrzeć na tą sytuację z góry, oczom przedstawi się widok wielkiej przestrzeni poprzecinanej liniami okopów, redut i umocnionych piaskownic, zamieszkanych poprzez plemiona jedynej słusznej racji, tysięcznej z rzędu. Plemiona patrzą niechętnie na siebie, syczą i obnażają zęby, lecz po za tym nic się nie dzieje. Na zachodzie bez zmian.

Źródło:http://i.dailymail.co.uk/i/pix/2014/08/03/1407105088536_wps_6_World_War_I_English_trenc.jpg

Pomiędzy tymi plemionami istnieje pomarszczona i pofałdowana przez niesprzyjającą historię ziemia niczyja. Mogąca rzecz jasna dać plon narodu różnorodnego, ale i zgranego. Żeby jednak to się stało tysiące niezrzeszonych hord musiałoby odejść od blasku ognisk własnych racji i stanąć karnie pod sztandarem. Prezentującym nie rację, a wartość - dobro wspólne.

Źródło: https://fearless-assassins.com/uploads/monthly_04_2014/post-9911-0-08110400-1396935543.jpg
Sytuacja beznadziejnie stabilna jak i umiarkowanie irytująca. Zamiast drugiej Irlandii wyszedł zakalec transformacji. 

Żeby była jasność opisałem sytuację przed październikiem 2015 roku. Takie było moje odczucie odnośnie ówcześnie istniejącego kramiku, w którym funkcjonowałem i ja.

Wybory te nie zmieniły niczego tak w zasadzie. Po prostu partia zwycięzców przemianowała nazwę "ziemia niczyja" na "ziemia czyjaś", czasem wręcz na "ziemie obiecaną". Lecz to tylko taki toruński osad, który każdy polski żołądek jest w stanie przetrawić. Tu proszę o uwagę, miliony śpiących ludzi w swoich okopach budzi dźwięk towarzyszący zdobyciu nowego terenu. Fanfary i tasiemcze przemowy. "Zaraz, zaraz. Jeśli oni mogą to przejmować, to my pewnie też!"- przebiega myśl przez wszystkie okopy, nie ważne czy te zgrubne czy te wąziutkie niewidzialne dla medialnego oka. Możliwość została ukazana. Ziemie można skolonizować i stworzyć swoją jedynie słuszną wersję państwa.

Efekt?
Masa protestów, marszów przeciwko, za, żeby spłacić czyjeś alimenty, lub opcjonalnie podrzeć komuś łacha. Zaczęło się niewinnie od obrony konstytucji, aborcji, życia, pielęgniarek, nauczycieli, żołnierzy wyklętych. Lista jest długa.

Źródło: http://www.iuve.pl/uploads/pics/do_broni.jpg

Brzmi wzniośle? No brzmiałoby, gdyby nie zauważyć pewnego procesu. Polakom, po prostu zasmakowało wychodzenie na ulice i to już kompletnie bez powodu. Szumna obrona kierowcy pancernego cinquecento z Oświęcimia jest już przeprowadzana jakby to była reinkarnacja Janka Wiśniewskiego (nie żebym z samą ideą się nie zgadzał, bo politycy robią świństwo maluczkim, no ale...). 

Teatr Powszechny został oblężony przez powszechnie oburzonych ludzi o dość nikłym rozeznaniu o życiu teatralnym. Więc skąd się wzięli? Zaczęła działać w szeregach narodowców komórka wywiadu ds. rzeczy teatralnych (czyt. obraźliwych)? Można snuć wiele domysłów, jednak jedno jest pewne z peryferyjnego malowania klatek schodowych w Białymstoku. Narodowcy wkroczyli do stołecznej dyskusji o to co jest sztuką, a co nie. Niedługo pewnie zaczną udzielać się o tym jaki odcień jarmużu jest najzdrowszy, ale do tego jeszcze parę długich wdechów.

Wojenka jak to ma w swoim zwyczaju, toczy się na wielu frontach. Jednym z nich jest wojna o drzewa i poległe wiewiórki. DOSŁOWNIE. Wszystko zaczęło się od tego, że partia oskarżana o bycie dyktaturą (przedwcześnie co prawda) wprowadziła przepisy liberalizującą zarządzanie swoją własnością. Tu powstaje dość duża konsternacja. Opozycja zaczyna się pocić, bo nie może oskarżyć PISu o zamach na wolność, ale hehe od czego jest ekologia? Robimy medialną burzę, że ludzie zarządzają swoją własnością wedle własnej woli i to jest wielkie zagrożenie! Zasiany niepokój podlewamy zdjęciem zdechłej wiewiórki na wyciętym pniu. Jest to jedna zdechła wiewiórka w skali kraju, nie wiadomo czy to z powodu cholesterolu, wieku czy mądrej decyzji, że czas uciekać z tego kraju nie zważając na cenę. Nie ważne, jest to wina PISu. Kurtyna opada.

Fronty można wymieniać. Czy Prezydent jadł pomidora czy kiełbaskę? Skoro prawica ma swoich żołnierzy wyklętych, to lewica gejów wyklętych. Polskie władze chcą zastąpić Tuska-Polaka innym Polakiem. 

Wniosek jest jeden, przestrzeń publiczna Polski została wydarta słomianym elitom przez masy, a one jak to masy, nie wiedzą za bardzo co ze zdobyczą zrobić. Toteż piana z ust lata we wszystkie strony, bo każda z grup społecznych poczuła się jedynym prawowitym właścicielem tejże przestrzeni. Jest to smutne, bo pozwala PISowi montować spokojnie państwo bezprawia. Nastały krótkie i dramatyczne czasy Rzeczypopulistycznej.

A jaką Wy, macie wizję naszego kraju ?