czwartek, 23 sierpnia 2018

Gdynia versus Gdańsk


Osiadłem już w sumie w trójmiejskim miszmaszu tak bardzo, że mogę wypowiedzieć się o tym konflikcie. Oczywiście będzie to bardzo stronnicze ;)

Zacznijmy od historii.
Gdańsk to miasto, które było tyglem kultur i różnych wpływów od swojego początku i jest dosłownie przeorane historią. Ciemną i tą jasną. I na wielu jego rogach wyciąga ona swoje wyschnięte pergaminowe rączki. Niestety czuć to też z kanalizacji. Ale nie jest to aż tak wysoka cena. Wspaniałe osiedla pracownicze z czerwonej cegły z lat 30-tych. Pokryte bluszczem drewniane wille. Pałacyki wzdłuż lesistych wzgórz. Rybackie osiedla na Jelitkowie. Stare dwory. Mówię tylko o tym co znajduje się poza Gdańskiem (tzn. Starówką, ale w Gdańsku Starówka nazywana jest Gdańskiem).

Gdynia - powstała tak na chybcika, bo trzeba było mieć coś zamiast Gdańska. Jest to piękny symbol, jeśli chodzi o nasze aspiracje do niepodległości i suwerenności. Jeśli chodzi o architekturę jest to mokry sen Gomułki w katowickim hotelu. Prostopadłościany, wszędzie szarawe prostopadłościany, czasem się natkniesz na sześcian. Racja, zdarzają się ciekawe budynki, ale to takie kiepskie przeprosiny architektoniczne za ogólne kopiuj wklej. I niech mi ktoś nie wyjeżdża z modernizmem. Taki modernizm mamy też w Bydgoszczy (secesyjne wille na Sielance). Czasami się wydaje, że Gdynia była tylko czymś przejściowym, bo władze sanacyjne liczyły na to, że inkorporują Gdańsk. Wtedy Gdynia była by kolonią karną dla Niemców.

Życie, kultura itd.
Imprezy i kultura w obu miastach są mocno obecne. W Gdyni są fajniejsze lokale i morze jest 5 minut spacerkiem od centrum, co przemawia na jej korzyść. Miasto duchem jest na pewno młodsze i bardziej nowoczesne. Więc ok, łatwiej jest tam mieszkać, ale po foty na instagrama i tak jeździsz do Sopotu, albo Gdańska.

Ludzie
Tacy sami są w całym trójmieście. No może z wyjątkiem tego, że Gdynianie zawsze Ci rzucą tekstem  „Przeprowadź się do Gdynii, tu jest lepiej!”. Jak nie mieszkasz w Gdynii to oznacza, że mieszkasz na siarkowych bagnach. Oprócz tego, że jest to najzwyczajniej nużące, to najzwyczajniej świadczy o jakimkolwiek braku tożsamości miejskiej. W każdym większym mieście obca rejestracja przyprawia o spazmy i kołatanie serca. Czy to jest wieśniackie? Owszem, ale każda tożsamość jest budowana na pewnych animozjach. I tu dochodzimy do sedna - Gdynii brakuje tożsamości. Bardziej przypomina wyjazd integracyjny na studiach - grupka młodych ludzi, która nie wie do końca jak tu się znalazła, ale próbuje być cool.

Natomiast z Gdańskiem sprawa wygląda inaczej.
Wpierw dajesz się złapać na Starówkę-Gdańsk (później się nią rozczarowujesz). Następnie młodość rozpuszczasz na  brukach Wrzeszcza, czy Oliwy, po czym zakochujesz się wśród różanych głogowych alei. Później zaś zaczynasz zarabiać i przeprowadzasz się pod Gdańsk, bo na tyle Cię tylko stać. Resztę życia spędzasz w korku na obwodnicy. Nudzi Ci się, a złomobil nie porusza się nawet o metr. Masz pomysł. Udaje Ci się tam stworzyć społeczność, ba nawet cywilizację! Poprzez lata wypracowujesz niezależność gospodarczą, a kiedy uzyskujecie członkostwo w ONZ okazuje się, że złomobile poruszyły się o 2 metry. Wszyscy się rozbiegają do swoich aut i całe państwo wsiąka jak krew w piach. Zostajesz sam z benzyną za 5,50, niespłaconym kredytem i wypadającymi garściami włosami.


Z tym, że to samo mamy w Gdynii, bo tak to jest w dzisiejszych czasach, że każdy ląduje na opłotkach. Każdy musi wystać swoje w zatorach drogowych, ale nie każdy może sobie w tym czasie powspominać cegłę, bluszcze, kocie łby i wiele innych, zamiast 50 twarzy prostopadłościanu ;)

2 komentarze:

  1. Gdansk ma lotnisko!pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co prawda Gdynia też ma lotnisko, z tym że ogłosiło ono upadłość w 2014 roku :P Więc następny plus Gdańska, również pozdrawiam :)!

      Usuń