czwartek, 11 stycznia 2018

Wlazł minister na płotek

Ostatnia zmiana rządu przyjęła się z wielką masą teorii. Są przypuszczenia, że Szydło zastąpiono bo ona jako jedyna z takim doświadczeniem podczas prowadzenia kampanii politycznej- przyda się przy następnych wyborach. Jest to oczywiście bzdura. Ostatnie wydarzenie z poniedziałku, było swoistą czystką. Czystka mająca na celu spełnienie czterech celów:

                  Uniemożliwienie budowania zaplecza politycznego ministrom oraz premier. Przez dwa lata nie da się tego zrobić. Rok to jest wdrażanie, drugi rok to są dopiero działania w tym kierunku. Dlatego premierem jest Morawiecki, który to nie ma zaplecza nawet we własnym ojcu.  Dzięki temu pozycja prezesa w partii pozostaje niezagrożona.


        Kaczyński przygotowuje grunt pod swój powrót. By, było to możliwe trzeba udowodnić, że tylko on jest w stanie poprowadzić Polskę. Udowodnić to można dając ministerstwa ludziom, którzy mogliby zrobić doktorat z błazenady. I tak zmieniać ich co dwa lata. Po paru zmianach umęczony debilizmami naród gładko przyjmie tłumaczenie Jarosława- „ To nie moja wina, że tylko ja jedyny myślę w tym kraju. Naprawdę unikałem władzy jak ognia, lecz widzicie do czego to doprowadziło prawda?"


    Powolne wpychanie coraz niżej jednostek, które  na starcie posiadały pewne wpływy. Taki Antoni M., nie  była potrzebna z nim  otwarta konfrontacja. Wystarczyło mu dać ciut władzy i już wyleciał Misiewicz jak korek od szampana! Czy o Misiewiczu prezes wiedział? Wiedział! Szybciej, niż ktokolwiek inny! I dam głowę, że nie miał nic przeciwko nagłośnieniu jego sprawy, a nawet pomógł w wyrządzaniu jak największej szkody Antoniemu. Nielogiczne, bo wywołało też straty wizerunkowe? Przy takich zagrywkach jest to wliczone w cenę. Ale za to, teraz można spokojnie go odprawić do nic nie znaczącej podkomisji smoleńskiej. Wspaniały przykład redukcji na karierze.


      Granie na zwłokę z komisją europejską. Drobny gest, mający wprowadzić choć lekkie zamieszanie w unijnych szeregach. Grunt, by sankcje zostały wprowadzone już po wyborach.  Gdyż większość Polaków jest nadal za Unią, a państwowe media nie potrafią tejże Unii zohydzić. Pewnie dlatego, że zasięg mają jak zabawkowe walkie talkie. Ale to już niedługo...


Nie ważne jakie zmiany będą nas czekały, wystarczy na nie spojrzeć poprzez pryzmat interesu szeregowego prezesa i odnajdujemy szukane „x”. Coś jak w Związku Radzieckim do którego widocznie nam tęskno, towarzysze...

2 komentarze:

  1. Ostrooo. Brawo!

    Ency

    OdpowiedzUsuń
  2. "Dlatego premierem jest Morawiecki, który to nie ma zaplecza nawet we własnym ojcu." - umarłam ze śmiechu :D

    OdpowiedzUsuń