niedziela, 22 października 2017

Perełki


Słysząc słowa takie jak szpital, drogi szybkiego ruchu czy pensja nauczyciela odczuwamy głód, zapach odpadającej farby oraz dół (asfaltowy). Natomiast promocja medialna w tym państwie to wręcz ociekający petruzłotówkami interes. Przykład?

Ostatni film promujący miasto Gdańsk za prawie pół miliona złotych. Film trwa zaledwie 2 minuty, a zawiera beznadziejne i tanie efekty komputerowe, pozdrowienie hitlerowskie do średniowiecznego krzyżaka, tandetny piracki statek oraz sztywny taniec nowoczesny.



Dodatkowo, lektor czy też narrator- powtarza ten sam tekst dwa razy. Nie, nie chodzi tu o powtórzenie chwytliwego sloganu ( Week ends in Gdańsk, nie wiem co jest fajnego w końcu weekendu, ale ok...). Chodzi o powtórzenie tego samego monologu, jeszcze raz.

 Celem filmu byli zagraniczni turyści. Przez ponad miesiąc film w wersji anglojęzycznej obejrzało aż 3277 ludzi. Tymczasem recenzję nowego biurka Ikei w jeden dzień obejrzało 137 825 ludzi... Reasumując za budżet tej światowej produkcji, można było nakarmić więcej ludzi niż tylu ilu to obejrzało. Brawo Gdańsk. Naprawdę.

No cóż obejrzeliśmy perłę polskiej promocji medialnej, to może czas na coś bardziej niszowego. Może poezja? Podaję linka do debiutu Pana Morawieckiego.

Morawiecki nowym wieszczem?

Z przykrością muszę przyznać, że Kwaśniewski po kanistrze spirytusu technicznego miał więcej składni w sobie.

Możemy się śmiać, ale te dwa cuda są opłacane z naszych podatków. Miłej niedzieli.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz